Czy Wam także słowo „legenda” z góry kojarzy się ze staroświecką, długą i często mroczną opowieścią? Ja przyznaję się bez bicia, że nie przepadam za starymi baśniami, legendami czy klechdami.
Właśnie dlatego na pierwszy rzut oka nie zwróciłam większej uwagi na „Smoka Wawelskiego”.
Jakiś czas temu (trochę z racji naszej ostatniej wizyty w Krakowie) zajrzałam ot tak do wnętrza książki …i się zachwyciłam! No, serio. 🙂
Zerknijcie sobie jak wygląda w środku (zdjęcia przewijają się automatycznie)
Książka jest tak pomysłowo zilustrowana, przyjaźnie napisana (porządnym wierszem!), że gęba sama mi się uśmiecha. 😀 I dodatkowo przełamuje schematy, bo Smok Wawelski okazuje się na końcu zacnym gościem!
To zdecydowanie nietuzinkowa i unowocześniona wersja legendy o Smoku Wawelskim. Pięknie i kolorowo zilustrowana, z poczuciem humoru. Tekstu jest niewiele a czyta się naprawdę płynnie.
Jeśli lubisz książki z humorem, które dodatkowo przemycają kawalątek wiedzy, to koniecznie sprawdź tę! Polecam! 😀
PS „Smok Wawelski” trafił właśnie na listę moich ulubionych książek dla dzieci, dacie wiarę? 😀