Artykuł powstał we współpracy reklamowej z Wydawnictwem Wilga
Czy warto czytać z dzieckiem od najmłodszych lat? Oczywiście! Nawet jeśli wydaje ci się, że maluch nie jest szczególnie zainteresowany, warto regularnie dawać książkom szansę, a sposób czytania dostosować do potrzeb dziecka.
Zacznijmy od tego, że „kartkowanie” książeczek przez maluszka jest zupełnie naturalnym zjawiskiem. Ciebie, jako rodzica, oczywiście może to irytować (no, bo przecież mieliście czytać, a nie organizować festiwal pt. „kto szybciej przerzuci wszystkie strony”😅), ale tu pomocna może być świadomość, że to tylko etap, który z czasem samoistnie minie.
No dobrze, w takim razie jak czytać książeczki, kiedy klasyczne czytanie się u Was nie sprawdza?
📖 Opowiadaj własnymi słowami,
🐄 „Odczytuj” dźwięki (widzicie rysunek czajnika? Powiedz „bul, bul, bul”. Widzicie kotka? „Powiedz: miau, miau”),
👀 Wskazuj palcem obrazki i nazywaj to, co się na nich znajduje,
🖐 Zachęć malucha, żeby pokazywał paluszkiem poszczególne elementy – najpierw może powtarzać po tobie, a później samodzielnie.
Skoro teoria już za nami, 😊 opowiem ci dzisiaj o nowej serii dla maluszków, która ma szanse sprawdzić się u Was, zaraz po etapie książeczek kontrastowych (czyli od około 9 miesiąca). Wszystkie książeczki są kartonowe i mają zaokrąglone rogi (co jest istotne dla bezpieczeństwa malucha). Poruszają tematy bliskie dziecku, takie jak: emocje, zwierzęta, kolory, jedzenie, zawody i pojazdy. No i co ważne – są naprawdę niedrogie (10-13 zł za sztukę), także możecie je przetestować bez obaw, że dziecku się nie spodobają, no i na luzie zabierzecie je na spacer czy do parku.
Zacznijmy od moich dwóch ulubionych tytułów czyli książeczek o zawodach oraz o pojazdach. Bardzo podoba mi się, że przełamują stereotypy!
Zosia odkrywa zawody

Bardzo podoba mi się, że pojawia się tutaj pani policjantka oraz pan krawiec! W ten sposób książka idealnie przełamuje stereotypy płciowe dotyczące tych zawodów i pokazuje małemu czytelnikowi, że niezależnie od tego czy jest dziewczynką, czy chłopcem, może zostać kim zechce!
Oprócz policjantki i krawca poznajemy też: lekarkę, strażaka, kierowcę, piekarza, ekspedientkę i woźnego.



Zosia odkrywa pojazdy

Nie pomyślałabym, że książeczka o pojazdach będzie tak bardzo przypadnie mi do gustu – a jednak!
Poszczególne pojazdy takie jak: koparka, wyścigówka, wóz strażacki, ambulans, traktor, helikopter, lokomotywa i rower pojawiają się w ramach zabawy bohaterki z mamą i bratem.
Doceniam, że to właśnie dziewczynka bawi się pojazdami, które stereotypowo są raczej chłopięcymi zabawkami. W zabawie towarzyszy również mama (tata pojawia się na końcu, przyjeżdżając do domu rowerem ;)).


Zosia odkrywa kolory

Książeczki o kolorach bardzo często nie mają fabuły jako takiej. Tutaj przedstawienie poszczególnych barw odbywa się w ramach rysowania obrazka, który ma być prezentem dla brata bohaterki.
Widzimy jak Zosia rysuje kolejne elementy: trawę, niebo, słońce itp. i przy każdym z tych elementów poznajemy jego kolor oraz dwa inne przedmioty o tej samej barwie.
Myślę, że książeczka może być także inspiracją do podobnej zabawy w rysowanie i poznawanie poznawanie kolorów „w praktyce”.


Zosia odkrywa emocje

Książek o emocjach nigdy za wiele! 😉
W tej książeczce mały czytelnik dowie się czym są: smutek, radość, strach, zadowolenie, złość, obrzydzenie, duma oraz miłość. Świetne jest to, że każdej z emocji towarzyszy bardzo prosta historia, z którą dziecko może się utożsamić.


Zosia odkrywa zwierzęta

Tym razem Zosia odwiedza dziadka i jego gospodarstwo na wsi. Razem z tatą odwiedzają: gęsi, kury, koguta, krowy, świnki i króliki. Przy domu dziadka spotykają też kota i psa, którzy przyjaźnie ich witają.
Podoba mi się ciągłość fabuły oraz wyrazy dźwiękonaśladowcze przy każdym ze zwierząt.


Zosia odkrywa jedzenie

Czas na opis ostatniego z omawianych dzisiaj tomików. Tutaj poszczególne produkty również wpisane są w krótką fabułę – mama i Zosia wybierają się na zakupy, a następnie wracają do domu na posiłek.
W tym opowiadaniu występują ;): woda, rogal z makiem, chleb razowy, sałata, jabłko, mleko, pomidor i kakao.
Jedyny fragment, który niekoniecznie mi się podoba, dotyczy tego, że „Zosia nie grymasi, gdy w koszyku kolejno lądują twarożek, jogurt, mleko i ser”. Dlaczego? Uważam, że dziecko ma prawo nie przepadać za wybranymi produktami, a ten fragment sugeruje po części, że takie zachowanie nie jest pożądane. Niemniej jednak spokojnie możesz pominąć wzmiankę o grymaszeniu i będzie git. 😉




Podsumowanie
Nie ma jednego „idealnego” sposobu na czytanie z maluchem – najważniejsze to dostosować książki do jego etapu rozwoju i po prostu wspólnie się przy tym bawić!
Pamiętaj, że nawet jeśli na początku dziecko bardziej interesuje się gryzieniem książki niż jej treścią, to mimo wszystko warto wciąż próbować. Gwarantuję, że za jakiś czas (być może szybciej, niż się spodziewasz 😊), książeczki staną się jednymi z ulubionych zabawek.
Masz już którąś z tych serii w swojej biblioteczce? Daj znać, jakie książeczki sprawdzają się u Was! 📚💛