Wpis powstał we współpracy reklamowej z Wydawnictwem Znak Emotikon.
Czasami, kiedy wracam myślami do mojego dzieciństwa, przypominam sobie wszystkie dziwne zabawy, szalone pomysły, głupie, nieszkodliwe żarty i… od razu się do siebie uśmiecham. „To były czasy” – myślę sobie. 😉
Pamiętam jak razem z młodszą siostrą dorwałyśmy aparat taty (pierwszy taki, który miał funkcję video) i nagrywałyśmy własne wersje reklam, które widziałyśmy w telewizji. Gdzieś w odmętach stacjonarnego komputera w domu moich rodziców uchowało się kilka takich filmików – dzisiaj są ultra cenną pamiątką.
(W tym wszystkim najpiękniejsze jest to, że podczas nagrywania tych reklam bawiłyśmy się z siostrą naprawdę dobrze – i dziś, po latach, równie dobrze się bawimy, oglądając.)
Pamiętam też, jak, mając naście lat, chodziłam z koleżankami po osiedlu, śpiewając na cały głos piosenki Dody i Gosi Andrzejewicz (wtedy to były hiciory:D). Totalnie w nosie miałyśmy, że inni nas słyszą i być może coś tam sobie o nas myślą.
Pamiętam też jak śledziliśmy całą klasą nauczycielkę z podstawówki (która dobrze o tym wiedziała – wyobraź sobie, że „skrada się” za tobą jakieś 20 osób…:)), jak podczas Śmigusa-Dyngusa zwiewałam przed chłopakami, którzy gonili mnie z wiadrami wody (i jaką miałam wtedy adrenalinę), albo jak z siostrą planowałyśmy co zrobimy z komputerami i telewizorami, które wygramy dzwoniąc do telewizyjnego programu (najważniejsze w tym jest to, że nawet nigdy tam nie dzwoniłyśmy. 😀
Taaaak. Kiedyś to było. A teraz? Dorosłość, obowiązki, praca…
Ej, zaraz! Kto powiedział, że w dniu osiemnastych urodzin / narodzin pierwszego dziecka / czy wynajmu pierwszego mieszkania (niepotrzebne skreślić) nasze wewnętrzne dziecko nie ma już prawa głosu?
Czyżby to całe pozytywne szaleństwo musiało skończyć się tylko dlatego, że jesteśmy dorośli?
Oczywiście, że tak być nie musi – ale to zależy tylko od Ciebie! 😉
Jeśli masz ochotę zapomnieć na chwilę o wszystkich „ważnych sprawach” i „dorosłych problemach” – i co więcej – wciągnąć do zabawy również własne dziecko (i budować wspólne, szalone wspomnienia), to… mam coś dla Ciebie!
„101 rzeczy, które musisz zrobić, zanim dorośniesz”

Ta książka to zbiór 101 pomysłów na zabawy, które wcale nie są tak oczywiste. 😉 Nie znajdziesz tu propozycji w stylu „pobawcie się w chowanego”, czy „bawcie się w zgadywanki”.
A jakie zabawy możesz znaleźć?
- Praw zaskakujące komplementy (np. „Nigdy nie widziałam tak pięknego podniebienia!”),
- Naucz się kichać na niby,
- Nagraj filmik, w którym poprowadzisz talk-show,
- Dodawaj dźwięki do wszystkiego co robisz, np. „klik”, „tup”, „świst”,
- Oprowadź wycieczkę po swoim pokoju, udając przewodnika
- i wiele innych!




Co zyskasz, dając się wciągnąć?
- Więcej kreatywności: być może okaże się, że opisane zabawy zainspirują was do wymyślenia własnych, szalonych scenariuszy,
- Dobra energia: dużo śmiechu gwarantowane – a jak wiadomo śmiech to świetny sposób na rozładowanie napięcia,
- Wspomnienia na lata: za kilkanaście lat będziecie mogli całą rodziną wspominać wspólne, nie do końca oczywiste zabawy (być może nawet twoje dziecko opowie o nich swoim dzieciom!).
Żeby być z tobą totalnie szczera, muszę wspomnieć, że znajdzie się tu też kilka pomysłów, które mniej mi się podobają (np. ćwiczenie płaczu, żeby osiągnąć to, czego się chce, czy przygotowywanie się do apokalipsy zombie), ale te bez problemu możecie pominąć. 😉
No. 😉 Zostawiam Ci link do książki (KLIK!) i jestem bardzo ciekawa która z tych 101 zabaw najbardziej przypadnie wam do gustu.

A jeśli masz ochotę przejrzeć więcej książek od Znak Emotikon, to zajrzyj do wpisu, w których polecam 10 sprawdzonych tytułów dla dzieci od 3 do 10 lat.
A z racji, że to mój pierwszy wpis w Nowym Roku, to życzę Ci, by 2025 rok przyniósł ze sobą dużo radości, sporo beztroskich chwil i całe mnóstwo trafionych, książkowych wyborów (o to ostatnie pomogę Ci zadbać ;)!