Jest połowa listopada, więc wydaje się, że jeszcze za wcześnie, żeby zajmować się Świętami Bożego Narodzenia.
Niestety z doświadczenia wiem (i może Ty też to znasz:)), że kiedy przychodzi grudzień to nagle doba kurczy się z nieznanych powodów 😛 i zaczyna się nerwowe odliczanie do Wigilii: „Czy ze wszystkim zdążę?”
Żebyśmy (i ja i Wy) mogły uniknąć takiego scenariusza zdarzeń, do dzisiejszego artykułu zaprosiłam Asię Grabowską, która potrafi planować i organizować jak mało kto. 🙂 Asia zdradzi nam jak wygląda jej podejście do organizacji Świąt, jak możemy poukładać sobie listę planów – i wreszcie – ile zadań zaplanować?
Asia Grabowska jest żoną, mamą dwóch córeczek oraz ekspertką od wszelkiej organizacji. Wierzcie mi, zawsze kiedy z nią rozmawiam, jestem zszokowana jak wszystko potrafi rozpracować na czynniki pierwsze, zaplanować i później wyciągnąć wnioski.
Na Instagramie znajdziecie Asię jako @emocjomatkę (klik!)
„Święta, święta i po świętach. Ile w swoim życiu razy wypowiedziałeś te słowa? Od listopada już przebieramy nogami na myśl o choince, o tym, żeby odpocząć od pracy, żeby zwolnić. Niby denerwują nas dekoracje w sklepach, które pojawiają się z roku na rok coraz wcześniej, a jednocześnie razem ze zmianą czasu niektórzy z nas chcieliby wylądować już pod choinką. Tylko czy to upragnione wyhamowanie faktycznie przychodzi? Czy nie jest wręcz odwrotnie? Przedświąteczna gorączka kosztuje nas nerwową Wigilię, która echem obija się jeszcze kolejnego dnia i 26 grudnia żałujemy, że tak szybko ten czas się skończył. To jest coś, co my, Polacy mamy wpisane w swoje kody genetyczne: trzeba się urobić. Trudno przerwać tak długą tradycję.
W mojej ocenie jest tylko jeden sposób na spokojniejsze święta – dobry plan.
Mam tu na myśli nie tylko rozplanowanie w czasie listy zadań, ale przede wszystkim dostosowanie jej do naszych możliwości. Realnych możliwości. Jeśli masz problem z ich określeniem dobrze jest spytać o nie swoich domowników. Oni często widzą więcej i pomogą ocenić czy to, co wymyśliliśmy nie jest ponad nasze siły.
Od czego więc zacząć? To zabrzmi jak banał, ale od rozmowy.
Wiadomo, że zawsze warto rozmawiać, ale w tym przypadku z kim i o czym? Dla mnie początkiem całego planowania jest ustalenie kto, gdzie, kiedy. Z kim Wigilia, gdzie 25 grudnia, o której w drugi dzień świąt. Te decyzje wpłyną na cały harmonogram gotowania, przygotowywania prezentów, a pewnie i sprzątania (jeśli komuś na tym zależy).
Może mój własny przykład posłuży jako ćwiczenie. Wigilię spędzamy u nas w domu. Zapraszamy na nią rodziców mojego Męża i jego siostrę, która czasem jest, a czasem nie. Oznacza to, że na kolacji wigilijnej będę miała od 4 do 8 osób. Muszę ustalić, czy moje ustalenia pokrywają się z planami gości. Dzwonię, pytam, a jak już wiem, to sprzeczamy się kto, co zrobi. Znam moją teściową i wiem, że zrobi więcej niż dogadałyśmy, więc ja robię objętościowo mniej. W tym roku na resztę świąt pojedziemy do moich rodziców. Zazwyczaj Mama w kuchni ogarnia wszystko sama, ale w tym roku mam zamiar zapytać czy mam coś przygotować. Domyślam się już jaka będzie odpowiedź. Z tego wynika, że mam do przygotowania połowę Wigilii i prezenty. Ze sprzątania wybiorę ogarnięcie salonu i pokoju gościnnego, bo pewnie teściowie zechcą zostać na noc. Prezenty i tak muszę kupić dla wszystkich, ale w tym roku dziewczynki nie muszą wysyłać kartek świątecznych, do którychś z dziadków, bo z każdymi się zobaczą – jedna kartka mniej do zrobienia.
Lista zadań
Mam nadzieję, że widzicie zależność, że dobry plan ma początek w pewnych decyzjach. Z nich można ułożyć listę spraw do załatwienia, która za pewne dla każdej rodziny będzie wyglądała trochę inaczej. Nie jestem fanką luźno latających kartek, raczej zbieram je w formie kalendarza i potem kseruje sobie, jeśli potrzebuję lżejszego formatu. Z wiekiem kondycja pamięci leci na łeb na szyję, mam dopiero 30 lat, a już to odczuwam i taki spis rzeczy do zrobienia przynosi mi trochę ulgi. Zawsze można coś do niego dopisać.
Harmonogram
Tylko co zrobić, żeby ta kartka papieru wywieszona w widocznym miejscu nie była dla nas ciągłym wyrzutem sumienia? Otworzyć kalendarz i wpisać daty wykonania zadań. Mówię poważnie. Nie chcę tu do nikogo przypisywać etykiety, ale wiem, że często odkładamy zrobienie pewnych rzeczy na później myśląc: zdążę. I jasne! Zdążysz! Albo i nie. Nawet jak nie, to świat się nie skończy. Ale dotrwałeś ze mną aż do tego momentu, więc zakładam, że jednak wolałabyś się wyrobić.
Dobra, to konkrety.
Pierniczki
Nie wiem, kiedy będziesz to czytała, więc ktoś, kto zna się na nich lepiej ode mnie stworzył już korzenny kalendarz, gdzie znajdziesz najlepszy przepis do daty, w której weźmiesz się z ich przygotowanie KLIK!
Kartki świąteczne.
Tu sprawa prosta, potrzebujesz decyzji czy robisz je sama czy kupujesz i do tego dostosowujesz ile masz jeszcze czasu. Jeśli chcesz je przygotować z dziećmi to daj sobie dwa dni zapasu na ich produkcję. Dla mnie jest ważne, żeby pamiętać, że poczta w połowie grudnia będzie miała już całkiem sporo pracy, więc żeby zadbać o spokojną głowę wyślij listy do 15 grudnia.
Prezenty
Wiadomo, że najtaniej kupisz je w Internecie. Pamiętaj jednak to, co pisałam o kartkach. Kurierzy mogą nie zdążyć z Twoim prezentem na czas. Może dorosły, kiedy zobaczy po odpakowaniu papieru kartkę z napisem: „Prezent dostaniesz, ale muszę dostać najpierw smsa od Inpostu” wybaczy, ale nie wiem czy nasze dzieci będą tak łaskawe. Czekanie z zamawianiem na ostatnią chwilę to dużo stresu, a nie ma też co liczyć na obniżki cen. One raczej zaczną się dopiero w Wigilię wieczorem.
Choinka
Doświadczenie ostatnich lat nauczyło mnie, że tradycja ubierania choinki w dzień Wigilii powoli umiera i czekanie do ostatniej chwili z kupnem może się skończyć tym, że wydasz pieniądze, a zadowolona nie będziesz. Dlatego warto pomyśleć o niej wcześniej, niekoniecznie na początku grudnia. Raczej przeanalizuj swoje warunki lokalowe i czy masz co z nią zrobić, jeśli chcesz zaczekać z dekorowaniem do świąt i kup wtedy, kiedy będzie dla Ciebie najlepiej.
Te wszystkie plany zrealizujemy albo w trakcie je zweryfikujemy. Ważne, żeby zawsze pamiętać, ze to narzędzie ma nam służyć, nie ograniczać czy wpędzać w poczucie winy. To też jest ważne doświadczenie, jeśli coś się wysypie. Dla mnie analiza i wnioski są nieodłączną częścią planowania. Ja po zakończonym planie staram się wypisać „niewypały”. Z Wigilii 2019 roku mam notatkę, że kupiłam za dużo chleba, zrobiłam za dużo ryb i że na Pierwszy Dzień Świąt wystarczyłaby sama kaczka z piekarnika, bo schabu w piwie nikt nie ruszył. To są cenne informacje, które mogą za parę lat stworzyć z Was dumnych z siebie ludzi. Liczę, że te święta będą dla Was spokojniejsze. Po więcej informacji zapraszam Was na mój Instagram (klik) oraz do obejrzenia rozmowy z Kasią (klik) na temat naszych przygotowań do Świąt.”
Na koniec jeszcze dodam od siebie, że wszelkie zadania warto po prostu rozdzielić pomiędzy poszczególnych członków rodziny. My z mężem zawsze staramy się planować oraz działać wspólnie. Wiem, że nie w każdej rodzinie taki model podziału obowiązków jest oczywisty, ale polecam zrobić choć jeden krok w stronę zmiany. 🙂
No i tak jak wspomniała Asia – plany są ważne, ale nie warto dążyć do ich wypełnienia za wszelką cenę. Najwyżej choinka będzie ubrana tylko w światełka, albo pierniczki będą kupne – najważniejsze jest to, aby dobrze spędzić ten czas! 🙂