Za nami połowa września. Wśród rodziców temat adaptacji do placówek powoli wygasa, ustępując miejsca innym, ważnym tematom.
Czy to znaczy, że te dwa tygodnie z pewnością wystarczyły wszystkim dzieciom na przystosowanie się do nowej rzeczywistości? Czy „misję – adaptację” możemy uznać za zakończoną? 🙂
Jeśli odpowiecie sobie „tak” to szczerze gratuluję i po cichu zazdroszczę! 🙂
Ale jeśli odpowiecie „nie” lub „nie wiem” to nie martwcie się, bo dzisiejszy artykuł powstał właśnie z myślą o Was!
Do dzisiejszego wpisu postanowiłam zaprosić Małgosię Owczarek – mamę, psycholożkę i trenerkę, która (jak sama siebie opisuje) pomaga zrozumieć dziecięcy świat. Małgosia prowadzi liczne szkolenia, webinary, kursy oraz konsultacje dla rodziców. A na jej blogu znajdziecie mnóstwo merytorycznych i pomocnych treści związanych z psychologią dziecka (KLIK).
„Adaptacja – to słowo dźwięczy w uszach rodziców Maluchów od co najmniej miesiąca. Dużo emocji, nadziei, obaw, a może także rozczarowań. Minęły pierwsze dni września i mogło się okazać, że dla części rodziców emocje nie opadły, a pojawiło się dużo trudnych momentów związanych z adaptacją.
Sama rok temu przechodziłam przez ten etap. Mój Syn zaczynał przedszkole w dobie pandemii, więc na adaptację w naszym publicznym przedszkolu nie mogliśmy liczyć. Jako Mama miałam w sobie dużo emocji: niepokoju, jak sobie poradzi, ale także nadziei, że gdy się zaadaptuje to będę miała więcej czasu na pracę i spokojną głowę, by zająć się sprawami zawodowymi, a nie razem z Mężem żonglować czasem. Tymczasem mijały dni, tygodnie i…
Pojawiły się pierwsze infekcje
Początek żłobka/przedszkola może wiązać się z częstymi infekcjami, w efekcie czego Maluch mało uczęszcza do placówki. Dziecko w procesie adaptacji zużywa bardzo dużo energii na poradzenie sobie z nowymi emocjami, bodźcami, sytuacjami – może skutkować obniżoną odpornością. W efekcie czego dostaje kataru i siedzi przez 2 tygodnie w domu. To trudna sytuacja zarówno dla Malucha, jak i Rodziców. Dziecko, które jest w procesie adaptacji i pojawia się niezapowiedziana przerwa, może mieć trudności z powrotem do żłobka/przedszkola. Co robić, żeby wspierać Malucha w powrocie?
? Ustalcie razem obrazkowy plan dnia, który będzie pomocny w codzienności żłobkowo/przedszkolnej, a także w czasie chorowania w domu;
? Daj Maluchowi czas na swobodną zabawę – w trakcie chorowania nie animuj Maluchowi całego czasu, wymyślając super kreatywne zabawy. Dziecko ma wtedy przeżycie, że siedzenie w domu jest super, dzieje się tam tak wiele ciekawych rzeczy i żłobek/przedszkole, którego jeszcze tak dobrze nie zna, wydaje się mniej atrakcyjne. Ustal z Dzieckiem, że po skończonej przez Ciebie pracy/zadaniach domowych zrobicie coś razem, np. poczytacie książeczkę, zrobicie tor przeszkód etc.
? Oglądajcie zdjęcia ze żłobka/przedszkola – starajcie się być na bieżąco z tym co się dzieje w żłobku/przedszkolu. Wspólne oglądanie zdjęć na stronie, Facebooku może być wspierające w podtrzymywaniu tematu żłobka/przedszkola.
Mija ekscytacja…
Czasami jest tak, że Maluch bardzo chce rozpocząć przygodę ze żłobkiem/przedszkolem. Mija kilka dni i radość opada. Pojawia się niechęć, płacz, a w głowie rodziców pytanie: „Dlaczego?”, „Czy coś się wydarzyło?” Tymczasem mogło nie wydarzyć się nic, co z naszej dorosłej perspektywy byłoby niepokojące. Czasami dzieje się tak, że Maluchy nie rozumieją powtarzalności chodzenia do żłobka/przedszkola. Idą tam, zadowolone na myśl o nowych doświadczeniach, zabawkach, dzieciach. Ale są przekonane, że to wydarzenie jednorazowe. Natomiast, gdy okazuje się, że tak już będzie – dzień w dzień, pojawia się w nich niezadowolenie, smutek, rozczarowanie. W takiej sytuacji dobrze jest wytłumaczyć Maluchowi, jak wygląda plan na dzień (znowu zachęcam do obrazkowego planu dnia ?) i szczególnie na początku, ustalać razem z nim ciekawe aktywności, po wyjściu ze żłobka/przedszkola. Warto tutaj pamiętać, by te aktywności były dostosowane do możliwości dziecka (jego poziomu energii, dostymulowania etc.).
Od początku było trudno…
Taki scenariusz również jest możliwy. Twój Maluch od początku nie chciał iść do żłobka/przedszkola. Tutaj warto zwrócić uwagę na kilka elementów:
? Metoda małych kroków – jeżeli masz taką możliwość, nie zostawiaj od razu Malucha na cały dzień. Obserwuj jego reakcje, zachowanie, rozmawiaj o nich z opiekunkami/nauczycielami. Jeżeli widzisz, że Twój Maluch płacze, nie chce zostawać w żłobku/przedszkolu – zacznij od krótkiego pobytu i rozciągaj go dostosowując do możliwości Dziecka;
? Obserwuj swojego Malucha – jeżeli widzisz lub dostajesz informacje ze żłobka/przedszkola, że dziecko nic nie je, a wiesz, że w domu nie ma z tym problemu, u Malucha pojawiły się problemy z wypróżnianiem (zaparcia, moczenie, trzymanie moczu), pojawiły się bóle brzucha lub trudności ze snem. Skontaktuj się z lekarzem, zrób podstawowe badania, poinformuj, że Maluch niedawno zaczął przygodę ze żłobkiem/przedszkolem. Jeżeli wykluczone zostaną problemy zdrowotne – pomyśl o konsultacji z psychologiem. Tego typu objawy mogą wiązać się z silnym stresem i wymagać wsparcia specjalisty.
? Pytaj i zgłaszaj, jeżeli jakieś działania prowadzone przez placówkę budzą twoje wątpliwości.
? Daj sobie prawo, żeby odpuścić – jeżeli mijają kolejne miesiące, a Ty widzisz, że nie ma żadnego progresu w adaptacji. Cała sytuacja kosztuje bardzo dużo Twojego Malucha, Ciebie i Twoją rodzinę, zastanów się nad innymi możliwościami. Czasami rozwiązaniem może być zmiana placówki, zajęcia adaptacyjne, grupy zabawowe lub utworzenie tzw. „domowego przedszkola”, gdzie kilkoro dzieci pod opieką naprzemienną rodziców spędza ze sobą czas.
Pamiętajcie o tym, że adaptacja to proces. Raz zdarzają się górki, a raz dołki. Mogą pojawiać się i znikać różne emocje, a my ludzie jesteśmy od siebie zależni i nasze emocje wpływają na innych. Dlatego zadbajcie o swoje rodzicielskie emocje, potrzeby, by móc wspierać Najmłodszych. Pamiętajcie również, że adaptacja dotyczy również opiekun-ki/-ów żłobkowych oraz nauczyciel(k)i przedszkolnych. Warto ze sobą rozmawiać i zastanowić się, jak sobie pomóc. Gdy nie wiemy, mamy wątpliwości – pytajmy, gdy czujemy, że nasz Maluch nie otrzymuje tego co jest według nas ważne, komunikujmy nasze potrzeby i mówmy o trudnościach.
Trzymam kciuki za Wasze Maluchy i za Was!”
Małgosia Owczarek, psycholożka
Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis choć trochę rozjaśni ciemne chmury nas Waszymi głowami i doda otuchy do codziennych zmagań. Pamiętajcie, że po burzy zawsze wychodzi słońce! 🙂
A jeśli szukasz wartościowych książek, które mogą wesprzeć Was w procesie adaptacji, to koniecznie zajrzyj do moich wpisów:
Książki wspierające w adaptacji przedszkolnej cz.1.
Książki wspierające w adaptacji przedszkolnej cz.2.
oraz Książki do adaptacji żłobkowej.
A jeżeli po prostu jest Ci ciężko i czujesz, że macierzyństwo Cię przerasta, przeczytaj artykuł „Mamo zaopiekuj się także o sobą”.